Nie doszło do zapowiadanej rozbiórki toru dawnej Bydgosko-Wyrzyskiej Kolei Dojazdowej pomiędzy Łobżenicą a Witosławiem. Samorząd nie potwierdził bowiem wcześniejszych deklaracji o zamiarze przejęcia gruntów pokolejowych. PKP SA póki co pozostają właścicielem nieczynnej od wielu lat linii.
Na początku roku informowaliśmy o rozpoczęciu przez PKP SA
procedur związanych z planowaną rozbiórką pozostałości po linii Białośliwie Wąskotorowe – Witosław Wąskotorowy między Łobżenicą a Witosławiem. Zainteresowana przejęciem pokolejowych gruntów, ale bez torowiska, miała być wielkopolska gmina Łobżenica. Najprawdopodobniej w pasie ziemi utworzona byłaby tam droga rowerowa.
Nie ma uchwały, nie ma likwidacji resztek toru
Jak dotąd do fizycznej likwidacji toru nie doszło. – Prace dotyczące pozyskania pozwoleń na rozbiórkę pozostałości torowiska zostały wstrzymane – potwierdza Agnieszka Jurewicz z Wydziału Współpracy z Mediami Polskich Kolei Państwowych. Choć lokalny samorząd wystąpił o przekazanie mu działek już w 2023 r., miał ostatecznie nie potwierdzić zamiaru ich nabycia.
Decyzja musiałaby bowiem mieć formę uchwały gminy. Takiej nie podjęli zaś do tej pory miejscowi radni. Nie oznacza to jednak perspektyw odtworzenia przejezdności opisywanego fragmentu dawnej sieci Bydgosko-Wyrzyskich Kolei Dojazdowych. O ile tor z Białośliwia do Łobżenicy pozostaje czynny, ostatnie pociągi pomiędzy Łobżenicą a Witosławiem pojechały w 1993 r.
Fragment funkcjonował więc przez niespełna sto lat. Tor o szerokości 600 mm dotarł bowiem do Witosławia w roku 1895. Aktualnie leżąca w województwie kujawsko-pomorskim wieś nie ma dostępu do kolei pasażerskiej, nieczynna pozostaje bowiem także przebiegająca przez miejscowość normalnotorowa linia 281 Oleśnica – Chojnice.
Zmian własnościowych w Wielkopolsce nie będzie
– Nie są prowadzone rozmowy z innymi gminami czy powiatami z województwa wielkopolskiego w sprawie przekazania działek po byłych liniach wąskotorowych – mówi przedstawicielka Polskich Kolei Państwowych. Spółka ta zachowała w swoich zasobach mienie po zlikwidowanych systemach tzw. kolei dojazdowych i może przekazywać je nieodpłatnie samorządom na mocy ustawy o komercjalizacji i restrukturyzacji PKP. Przedsiębiorstwo twierdzi, że nie ma jednak zainteresowania ze strony lokalnych władz.